wtorek, 6 listopada 2012

Mini haul i paczka z Korei

Byłam dzisiaj w Rossmannie na małych zakupach i przez przypadek zakręciłam się obok półki z żelami pod prysznic. Mam ich kilka pozaczynanych i twardo postanowiłam, że dopóki ich nie zużyję, żaden nowy nie stanie na mojej łazienkowej półce. Do czasu... Do czasu aż mój wzrok niebezpiecznie zbłądził w okolice półki z żelami Original Source. Czy wąchałyście już nowe żele z zimowej edycji limitowanej? Jeśli nie, to szybko to nadróbcie. Śliwka nie zrobiła na mnie takiego dużego wrażenia, ale pomarańcza z lukrecją pachnie bosko!  Nawet przez chwilę się nie namyślając żel powędrował do mojego koszyka, a wraz z nim jeszcze mango i makadamia - tak jakoś zgrał się kolorystycznie z poprzednikiem :)            

Dzisiaj również przyszła do mnie paczuszka z zamówieniem z Allegro. Oto małe cuda, które się w niej znajdowały:
 
Moja pierwsza paletka Sleek - Oh so special i flat top Elf.
Zbliżenie na paletkę:

 I na tym nie koniec, bo wczoraj dostałam też zamówioną paczuszkę z Korei. Przyszedł do mnie pełnowymiarowy krem BB Liolele Triple the Solution, peeling do twarzy Skin79 i w gratisie maska do twarzy i kilka próbek (m.in. slimaczkowego BB Skin79, cleansera Skin79 i kremu TonyMoly Red Appletox).




czwartek, 1 listopada 2012

TonyMoly - Red Appletox

 (Tak mi się skojarzyło z Królewną Śnieżką i zatrutym jabłkiem ;))

Obietnice producenta:
Krem do twarzy do codziennej pielęgnacji. Zawartość ekstraktów z jabłek oraz miodu odżywia i nawilża skórę. Podczas aplikacji kremu zalecany jest masaż dzięki czemu poprawimy ukrwienie tkanek przez co składniki aktywne kremu lepiej zostaną wchłonięte a komórki zostaną pobudzone. Kwas jabłkowy wygładza zrogowaciały naskórek przez co powierzchnia skóry staje się jedwabiście gładka. Uzupełnia braki w nawilżeniu oraz uzupełnia niezbędne substancje odżywcze.
Krem można stosować na dzień oraz na noc.

Opakowanie:
Najładniejsze opakowanie jakie miałam! Świetnie wykonane - z dużo większą dbałością o szczegóły niż opakowania kosmetyków Baviphatu. Jabłuszko wykonane jest z solidnego plastiku, po odkręceniu znajdziemy jeszcze białe wieczko powstrzymujące kosmetyk od wylania się na zewnątrz.

Konsystencja i kolor:
Kosmetyk ma lekką, półpłynną konsystencję - po przechyleniu opakowania może z niego wypłynąć. Jest lepki, delikatnie się ciągnie, co możecie zobaczyć na zdjęciu z moim palcem w roli głównej. Kolor miodowo-żółtawy.


Skład:
Purified Water, Glycerine, Butylene Glycol, Ethanol, Cyclomethicone, Sodium Polyacrilate, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Sodium Hyaluronate, Sunflower Oil, Propolis Extract, Honey Extract, Royal Jelly Extract, Soluble Collagen, Ginkgo Biloba Extract, Allantoin, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Hydrogenated Lecithin, C12-16 Alcohols, Palmitic Acid, Sorbitol, Malic Acid, Phenoxyethanol, Trideceth-6, Methyl Paraben, PEG/PPG-18/18 Dimechicone, Carbomer, Triethanolamine, Perfume, Sodium Polyacrilate, Propyl Paraben, Disodium  EDTA, CI 19140, CI 15985

Cena:
Zapłaciłam ok 39zł na e-bayu za opakowanie 80g.

Plusy:
  • działanie
  • dobra wydajność
  • śliczne opakowanie
  • zapach jabłek

Minusy:
  • dostępność
  • uczucie lepkości, które pozostawia po sobie kosmetyk
  • wolno się wchłania


Ocena: 4/5
Myślę, że do końca jeszcze nie przekonałam sie do tego kremu. Niby wszystko jest fajnie: przyjemność sprawia już samo posiadanie takiego pięknego jabłuszka :). Skóra po nim wydaje się być odżywiona, świeża, nawilżona. Producent obiecuje dobre wchłanianie - ja niestety tego nie zauważyłam. Krem potrzebuje kilkunastu minut, żeby całkowicie się wchłonąć i pozbyć tego lepkiego uczucia z twarzy. Dlatego też używam go jedynie na noc. Dużym plusem jest na pewno jego wydajność - wystarczy odrobina, żeby rozprowadzić go po całej twarzy, dlatego 80g produktu wystarczy na pewno na bardzo długo. Podsumowując: lubię go i używam na przemian z winogronowym Baviphatem, który jednak bardziej mi podszedł, ale może jeszcze przekonam się i pokocham czerwone jabłuszko TonyMoly.